Jak znaleźć w sobie motywację do biegania? Jak pogodzić plany treningowe z życiem osobistym i zawodowym? Jak znaleźć najlepsze trasy biegowe w Gnieźnie? W kolejnym odcinku cyklu biegowego, o swoim osobistym doświadczeniu biegacza opowie gość specjalny cyklu biegowego – Prezydent Gniezna Tomasz Budasz.
Mieszkańcy Gniezna wiedzą doskonale, że Prezydent Budasz stawia na sport, aktywność fizyczną. Skąd się bierze takie podejście? Czy ma Pan przeszłość związaną ze sportem?
Moje podejście do sportu jest czysto amatorskie. Nigdy nie należałem do żadnego klubu sportowego, nie brałem udziału w zawodach, ale odkąd pamiętam sport mnie zawsze pasjonował. Już jako dziecko chętnie z grałem w piłkę na boisku, biegałem, grałem w hokeja, a nawet strzelałem z łuku na kortach w Parku Miejskim. Aktywność fizyczna zawsze była dla mnie ważna i ta pasja została we mnie do dziś. Tym bardziej przy dzisiejszych obciążeniach zawodowych trudno byłoby mi wytrzymać, bez odprężenia i odreagowania, jakie daje mi sport.
Słuchaczy z pewnością ciekawi, jak się zaczęła Pana osobista przygoda z bieganiem i dlaczego wybrał Pan akurat biegi? Proszę wybaczyć śmiałość, ale w kręgach polityki i biznesu popularniejsze są bardziej „prestiżowe” dyscypliny sportu, jak golf czy tenis…
Mogę pochwalić się, że od 25 lat gram regularnie w badmintona! Z zaprzyjaźnioną grupą przyjaciół w niezmiennym składzie spotykamy się na wspólnej grze raz czy dwa razy w tygodniu. Moją motywacją do aktywności sportowej nigdy więc nie była moda. Wybrałem bieganie, bo to najłatwiejsze. Mieszkam w pobliżu terenów zielonych, więc nakładam strój, sportowe buty i już jestem gotowy. Rozpoczynałem od krótkich 15-minutowych przebieżek i załapałem biegowego bakcyla! Ważne jest dla mnie również to, że trening mogę przeprowadzać zawsze kiedy tylko znajdę wolną chwilę, niezależnie od pogody, pory dnia czy pory roku.
Wielu znanych ludzi opowiada, że podczas biegania wpadali na doskonałe pomysły, osiągali pewien rodzaj koncentracji, która pozwalała im na rozwiązanie problemów, z którymi ciężko było uporać się zza biurka. Czy Panu Prezydentowi również sport pomaga w kierowaniu sprawami naszego miasta?
Tak, z pewnością! Moi współpracownicy wiedzą doskonale, że kiedy po wolnym weekendzie przychodzę do Urzędu „wybiegany”, to na poniedziałkowych naradach zaraz mam przygotowaną długą listę pomysłów, planów i zadań do wykonania. Podczas treningów nie tylko obserwuję co się dzieje w mieście, zauważam drobne usterki, ale także łatwiej mi pewne sprawy przemyśleć, przeanalizować i poukładać. Zdradzę także, że często zdarza mi się biegać w duecie z moją żoną i wtedy mamy czas porozmawiać o sprawach domowych czy wymienić się poglądami, podyskutować. Bardzo cenię sobie te wspólne chwile.
Pewnie nie jest łatwo pogodzić plany treningowe z aktywnością zawodową czy też życiem rodzinnym?
Jest to trudne i przyznaję, że nie zawsze mi się to udaje. Staram się mieć zaplanowany cały tydzień biegowy. Mam szczegółowo rozpisane plany treningowe, na które składają się nie tylko biegi, ale również inne jednostki – elementy siły, zakresy itd. To mnie motywuje do systematyczności i nawet jeśli nie uda się zrealizować planu w wyznaczonym dniu, wiem, że muszę to nadrobić w dniu kolejnym. Także podczas urlopów czy wyjazdów służbowych zawsze mam ze sobą buty do biegania i staram się poświęcić chwilę na trening.
Jak często Pan trenuje i czy ma Pan ulubioną porę dnia na bieganie?
Zdarza mi się biegać 2-3 razy w tygodniu. Chciałbym częściej, ale mimo ambitnych planów, zwykle tyle treningów udaje mi się zrealizować. Rano zawsze się spieszę, więc zdążę tylko wyjść z psem, a moją ulubioną porą na bieganie jest popołudnie lub wieczór. Najbardziej lubię weekendy, podczas których łatwiej mi znaleźć czas na dłuższe wybieganie. Pokonanie takiej dłuższej trasy to dla mnie największa przyjemność!
A gdzie można spotkać Prezydenta w sportowym stroju? Woli Pan biegać w plenerze czy częściej wybiera Pan treningi stacjonarne na bieżni?
Zdecydowanie wolę treningi na świeżym powietrzu. Z bieżnią dawno się już pożegnałem. Według mnie, żeby wypracować odpowiedni rytm, popracować nad oddechem trzeba wyjść w teren. A można mnie spotkać praktycznie wszędzie… aby pokonać trasę powyżej 10 km, muszę obiec niemal całe miasto. Mogę zdradzić moje ulubione trasy, zresztą często spotykam na niech innych biegaczy, sympatycznie się pozdrawiamy, więc nie jest to tajemnica! Jedna z nich wiedzie Pod Trzema Mostami, dalej nowo wybudowaną ulicą Osiniec, ulicą Kawiary, Starowiejską – całość nie jest trudna, a przy tym dobrze oświetlona. Można wprowadzić na niej pewne elementy budowania siły. Lubię także trasy wokół Jeziora Winiary: 2 km dobieg, potem 4 pętle po 2,5 km i na koniec znów dobieg do domu 2 km. Mam tez swoje wybiegane ścieżki na Wenecji, na Skiereszewie… Biegam i obserwuję, co się dzieje w naszym mieście.
I te trasy poleciłby Pan Prezydent mieszkańcom?
To zależy od indywidualnej kondycji biegacza. Na początek polecam Park Miejski, choć tam nadal musimy uporać się z porządkami po nawałnicy. Ważne, aby nie zaczynać zbyt ostro, tylko np. od marszobiegu, na początek proponuję sesje po 15 minut. Nie planujmy, by po miesiącu od razu przebiec maraton. Planujmy treningi stopniowo i z głową!
Mieszkańcy Gniezna wiedzą doskonale, że Pan Prezydent startuje w biegach ulicznych organizowanych w naszym mieście. Czy planuje Pan start w 40. Biegu Lechitów?
Dopóki nie objąłem Urzędu Prezydenta, biegałem tylko dla siebie, nie startowałem w imprezach masowych. Jako Prezydent, zdaję sobie sprawę, że istnieje potrzeba pozytywnego wzorca. Nie wystarczy mówić o aktywności fizycznej, lepiej pokazać, że samemu się jakiś sport uprawia! Już jako Prezydent Gniezna przebiegłem 2 półmaratony i nie wyobrażam sobie, by mogło mnie zabraknąć na starcie 17.09. podczas jubileuszowego, 40. Biegu Lechitów. Trochę jeszcze walczymy o to, by po nawałnicy przywrócić pełną dostępność trasy, ale myślę, że wszystko się uda. Będę też obecny podczas kolejnego Biegu Niepodległości, w którym ma wystartować większa grupa ok. 600 biegaczy.
Czyli będzie można się pościgać z Prezydentem? Jeśli ktoś z uczestników ma taki plan, to jakie tempo musi zakładać?
Ważniejsza niż sam wynik, jest dla mnie satysfakcja z ukończenia biegu. Atmosfera podczas biegu jest niezwykle miła i zamiast ostrej rywalizacji, są raczej miłe są rozmowy z biegaczami na trasie. Chciałbym oczywiście poprawić mój wynik z ubiegłego roku, a więc pokonać trasę w czasie krótszym niż 1:46 h. Zobaczymy czy mi się to uda…
Jakby Pan zachęcił kogoś, kto nigdy nie miał nic wspólnego ze sportem, do tego aby wyjść na trasę biegową i choćby rekreacyjnie pobiegać?
Nie jestem zafiksowany na bieganie, także absolutnie nie dyskryminuję innych sportów. Równie przyjemna może być np. jazda na rowerze. Zachęcałbym, aby po prostu wyjść spróbować I tyle! Jeśli się okaże, że bieganie nie jest dla Ciebie, to trudno, ale warto przynajmniej podjąć próbę znalezienia aktywności odpowiedniej dla siebie. A ja jestem pewien, że spora grupa tych, którzy spróbują, zachwyci się bieganiem i zacznie trenować!
Audycja z Radio Gniezno